Kolejna dawka materiałów z planu filmowego w Hobbitonie, Shire. Część zdjęć ukazuje nam już gotowe domy specjalnie na potrzeby “Hobbita”. Niestety ciężko doszukać się zdjęć z bezpośredniego nagrywania – wszędzie znaki, zakazy, nakazy i surowe kary – dlatego też rośnie działalność szpiegowska ;)
Zwiedzanie hobbitonu
Kilka ciekawych opowieściu podróżnych, przebywajacych w okolicy Hobbitonu.
Dojeżdżamy do Matamata, okolic w
których Peter Jackson odtworzył część Shire na potrzeby „Władcy Pierścieni”.
Trzeba przyznać, że miejsce idealnie pasuje do książkowego opisu. Chcemy
koniecznie obejrzeć hobbicie domy wydrążone w pagórkach. Niestety, gdy dojeżdżamy
na miejsce okazuje się, że przemyślny właściciel okolicznych pagórków, chcąc
zarobić na fanach, wpuszcza tylko turystów, którzy wykupili pakiety wycieczkowe
(oczywiście bezzasadnie drogie) obejmujące m.in. nudny spektakl strzyżenia
owiec, który w ogóle nas nie interesuje. Odpuszczamy więc, szczególnie że na
bramie zamykającej drogę prowadząca w głąb Hobbitonu napisano, iż „the property
you are about to enter is a working film production location” i dostęp do
większości miejsc jest ograniczony. Ekipa Guillerma del Toro rozpoczęła tam
prace nad scenografią do „Hobbita”, w związku z czym za zrobienie i publiczne
udostępnienie fotografii z planu grozi proces i przepadek zdjęć. Nie
zobaczyliśmy więc domów bosonogich hobbitów.
źródło : http://www.expeditionmoustache.pl/?p=1340
Hobbiton na mapie
Pierwsze miejsce to miasteczko Matamata (na Wyspie Północnej), gdzie niedaleko kręcono Hobbiton i gdzie nadal są zachowane części planu filmowego. Można je zwiedzać z wycieczką połączoną również ze zwiedzaniem farmy na której zbudowano wtedy plan filmowy i obserwowaniem procedury strzyżenia owiec. Wycieczki nie odbyłem również z przyczyn czasowych, bo byliśmy tylko przejazdem.
źródło : http://blog.kotelko.com/2009/12/sladami-froda-przez-kraj-na-koncu.html
Wejscie na farme (niczego nie widac z
drogi) kosztuje 52$ ze znizka YHA (normalnie 58$). Osobiscie nie naleze do
wielkich fanow Tolkiena, ale uwazam, ze warto tam wejsc. Nigdy nie bylam w
miejscu, gdzie krecono jakis film z przewodnikiem i byc moze dlatego zrobilo to
na mnie wrazenie. Oczywiscie po powrocie musimy obejrzec film :-)
Po wiosce spaceruje sie dosc dlugo, mozna wchodzic do niektorych hobbickich
chatek (m.in. Bag End), robic zdjecia i omijac owce. Przewodnik dostarcza wielu
ciekawych opowiesci zza kulis produkcji. Na koniec jest pokaz strzyzenia owiec,
2 osoby moga tez nakarmic male butla.
źródło : http://kaktuusik.geoblog.pl/wpis/21539/hobbiton